9. Festiwal Conrada, czyli siedem niepokojących dni
119 gości, ponad 100 wydarzeń, warsztaty dla dzieci, pasma: antydyskryminacyjne, lwowskie i dotyczące przemysłów książki, koncerty, pokazy filmów, wystawy… Tak przedstawiała się tegoroczna, 9. edycja festiwalu Conrada.
Hasłem przewodnim festiwalu był niepokój. Przez siedem festiwalowych dni przybyli z czterech kontynentów goście zastanawiali się, co jest jego źródłem, co może być konsekwencją, jak go łagodzić i czy można w tej emocji, uznawanej przecież za negatywną, odnaleźć pozytywne elementy. I tak jak różne było pochodzenie festiwalowych gości i tworzona przez nich literatura, tak odmienne były ich punkty widzenia i diagnozy, które stawiali. Siri Hustvedt i Agneta Pleijel snuły feministyczne narracje, Dan Brown prezentował wizje przyszłości religii, a francuska socjolożka Nilüfer Göle tłumaczyła, że to co zwykle postrzegamy jako niepokojące – spory o budowę meczetów, noszenie chust, jedzenie halal – to w rzeczywistości oznaka postępującej integracji. Amerykanka Arlie Russel Hochschild wyjaśniała, dlaczego jej rodacy powierzyli swoją przyszłość Donaldowi Trumpowi, pisarki Weronika Gogola i Wioletta Grzegorzewska oraz studenci Polskiej Szkoły Reportażu odkrywali tajemnice polskiej prowincji, a Maciej Zaremba-Bielawski wskazywał, gdzie szukać prawdy w dobie postprawdy.
Goście analizowali też twórczość patrona festiwalu, w tym roku skupiając się głównie na tym, w jaki sposób została w niej ujęta kwestia kolonializmu. Catherine Anyango opowiadała o graficznej powieści, którą stworzyła na podstawie Jądra ciemności, a Magda Heydel i Jacek Dukaj o swoich przekładach tego opowiadania. Agata Bielik Robson i Ryszard Koziołek zastanawiali się zaś, za co można nie lubić Josepha Conrada i czy krytycy słusznie oskarżają go o pochwałę imperializmu.
– Conrad podejmuje problem projektu modernizacyjnego, ale go nie ocenia. Wszyscy jego bohaterowie składają broń, zdają się mówić: ja tego świata nie rozumiem i nigdy nie pojmę – mówiła Bielik-Robson. Kwestię tę rozważał też Adam Hochschild w wykładzie Conrad Lecture. Zwracał uwagę, że choć to zadziwiające, Conrad jako jeden z nielicznych dziewiętnastowiecznych pisarzy podjął wątek europejskiego imperializmu. – To tak, jakby w XX wieku żaden niemiecki autor nie napisał o holocauście – tłumaczył. – Myślę, że gdyby żył w naszych czasach, byłby jednym z tych, którzy apelują o przyjęcie braci uciekinierów.
Spora część festiwalowego programu poświęcona była biografiom. Festiwalowi goście rozmawiali o nieznanych wątkach z życia Stanisława Lema, Zdzisława i Tomasza Beksińskich, Bolesława Prusa i Witolda Gombrowicza oraz zastanawiali się, dlaczego warto pisać biografie. – Biografie są dla dorosłych tym, czym bajki dla dzieci – mówiła Klementyna Suchanow, autorka książki Gombrowicz. Ja, geniusz. – Czytamy je, by dowiedzieć się, kim są nasze autorytety, jak funkcjonuje świat, skąd się wzięliśmy.
Festiwal Conrada od początku stawia sobie za cel nie tylko prezentację literatury, ale też zwracanie uwagi na zjawiska niedostrzegane czy ignorowane. W tym roku były to: literatura głuchych oraz proza i poezja tworzone bądź czytane w zakładach karnych. Mimo że grupy te wydają się być krańcowo odmienne, obie muszą mierzyć się ze stereotypami i dla obu literatura stanowi istotne narzędzie poznawania świata i odnajdywania swojej roli (o jego wadze świadczy choćby wysoki poziom czytelnictwa odnotowywany w tych środowiskach). – Oddziaływanie na społeczeństwo to obowiązek sztuki – mówiła Maria Dąbrowska-Majewska, szefowa Fundacji Zmiana, która zajmuje się m.in. wysyłaniem książek do więziennych bibliotek. Festiwal Conrada łączy także literaturę z innymi dziedzinami twórczości artystycznej, jak muzyka, teatr czy sztuki wizualne. Pierwszego dnia 9. Festiwalu Conrada w dawnej Fabryce Tytoniu, czyli klubie Zet Pe Te odbył się koncert Jacka Szymkiewicza (ps. Budyń) – multiinstrumentalisty, wokalisty zespołów Pogodno i Babu Król, z zespołem Chango. Muzycy przygotowali na festiwal specjalny repertuar w całości poświęcony pracy z demonem talentu. Z kolei wraz z Galerią Sztuki Współczesnej Bunkier Sztuki zaprezentowaliśmy wystawę Nowy region świata, która w tym roku łączyła się programowo z Festiwalem Conrada. Za punkt wyjścia obierała żeglugę Josepha Conrada po rzece Kongo. Wśród prezentowanych artystów znaleźli się m.in. Ewan Atkinson, Fiona Banner, Jean-Ulrick Désert, Joscelyn Gardner, Nomusa Makhubu, Christine Meisner, Yedda Morrison, Claudia Rankine & John Lucas, Zina Saro-Wiwa, Wilhelm Sasnal czy Hank Willis Thomas.
Festiwal zakończyła gala Nagrody Conrada, którą w tym roku otrzymała Anna Cieplak, autorka powieści Ma być czysto opowiadającej o życiu gimnazjalistów. Podczas uroczystości nagrodzono też najlepsze tłumaczki: Magdalenę Sipowicz i Renatę Szpilską oraz moderatorkę Annę Goc. – Festiwal Conrada trwa dłużej niż tydzień. Idee, które prezentują jego goście, są przechwytywane przez publiczność, instytucje, animatorów kultury, którzy rozwijając je, sprawiają, że wydarzenie jest kontynuowane przez cały rok – mówił podczas gali Nagrody Conrada dyrektor programowy festiwalu Grzegorz Jankowicz.